Fotografia żupna w Broniszowie
Intrygująca to fotografia, która zaczyna się od solniczki. Nie mogło być inaczej skoro tematem XVIII Ogólnopolskich Warsztatów Fotograficznych w Broniszowie zorganizowanych przez Lubuskie Towarzystwo Fotograficzne w dniach od 6 do 13 czerwca 2004roku, były papiery solne. Jak to dowcipnie określił Witold Englender z Jastrzębia Zdroju - "fotografia żupna".
Wszystko zaczyna się od nasyconego roztworu soli kuchennej, w którym zanurzany jest papier. Z krótkich warsztatowych doświadczeń wynika, że najlepiej brystol lub papier ksero o gramaturze powyżej 120. Papier akwarelowy nie dawał pozytywnych rezultatów. Na każdym z arkuszy zaznaczono ołówkiem stronę, która nie będzie pokryta światłoczułą warstwą. Paweł Janczaruk jako pierwszy rozwieszał arkusze papieru do suszenia, nasączone roztworem soli, która jak przyjdzie się przekonać, nie tylko potrawom dodaje smaku. Następnie, w białych gumowych rękawiczkach, które staną się nieodzowne dla każdego stykającego się z azotanem srebra, przygotowywał w półmroku roztwór, wykorzystując wagę szalkową. Podgrzana do 60-70°C woda w ilości 120 ml, do niej 100g azotanu i po wystudzeniu nanoszenie w ciemni lekko odsączonym pędzlem pierwszej warstwy, a gdy wyschła, drugiej. Naświetlanie około 3 minut na słońcu, poprzedzone było ułożeniem w antyramie, wcześniej przygotowanego papieru a na nim negatywu (i czasami rozdzielenie ich przezroczysta folią). Przerwanie procesu wywoływania następowało przez zanurzenie na 5 minut w roztworze tiosiarczanu a następnie 10-cio minutowe płukanie w wodzie i na sznurek. Odbitki miały brązowawy odcień. Jego zmiana na szaroniebieskawy i uzyskanie lepszego odwzorowania w jasnych partiach nastąpiło po zmniejszeniu ilości azotanu do 50 g. I najważniejsze okazało się równomierne nanoszenie warstw światłoczułych. Były to więc warsztaty przeprowadzone w białych rękawiczkach-znak rozpoznawalny tych warsztatów podobnie jak brązowe plamy na dłoniach tych którzy zetknęli się z azotanem (znikają po czterech, pięciu dniach)
Rytuał powtarzał się. Popołudniami przygotowywanie papierów a rano ich naświetlanie. Nie tylko dzięki przygotowanym negatywom. Eksperymentowano układając formy kwiatowe, szklane naczynia i inne przedmioty. Dni mijały nie tylko przy papierach solnych. Program warsztatów przygotowanych przez Pawła Janczaruka, Barbarę Panek-Sarnowską, Małgorzatę Panek, Katarzynę Chądzyńską, Marka Sarnowskiego i Ryszarda Poprawskiego obejmowały także prelekcje i wykłady oraz pokazy fotografii i diaporam. Witold Englender z Jastrzębia Zdroju z właściwym sobie humorem, opowiadał o historii aktu w okresie od lat 60-tych XIX wieku do lat 30-tych następnego stulecia, ilustrując przykładami. Zaskoczył wszystkich, gdy zaprezentował akty wykonane przez Jaean'a Anjelou a z nimi malarski portret autorstwa Tsugaharu Fujita jednej i tej samej osoby- Fernand Barrey. Prelekcje przeplatane były prezentacjami fotografii. Na ogromnym stole kominkowej sali pojawiły się prace Joanny Mrówki z Krakowa, Jastrzębskiego Klubu Fotograficznego "Niezależni" z Jastrzebia Zdroju (m.in. Witolda Englendera, Barbary Englender, Jarosława Gilgi, Zofii i Jerzego Lubczyńskich, Piotra Poloka czy Michała Piekarskiego); Wiesławy Stasińskiej z Broniszowa, z Zielonej Góry- Pawła Janczaruka, Katarzyny Chądzyńskiej, Ryszarda Poprawskiego, Barbary Panek Sarnowskiej, Zdzisława Szreffela i Marka Lalko działających w Lubuskim Towarzystwie Fotograficznym. Swoje fotografie zaprezentowały także Jolanta Staroń i Aneta Suchecka z Lubuskiej Szkoły Fotografii działającej przy Zielonogórskim Ośrodku Kultury "Amfiteatr". Z niemieckiego Fotozirkel EV działającego w Eisenhuttenstadt prezentowali fotografie Aleksandra Poraszka a Gerd Schroder także pokaz slajdów. Andrzej Ploch z Wrocławia wiele czasu poświęcił na omówienie problemów związanych z profesjonalną prezentacją fotografii, jej sygnowaniem itp.. Najlepiej unaocznił to wszystkim pokazując wydane przez siebie katalogi oraz własne fotografie. Najkrócej, wszystko, co usłyszeli zebrani, ujął w słowach "jak szanować własną fotografię" Paweł Janczaruk. Późnymi wieczorami Wiesław Jaskulski grał kolejne diaporamy. Pojawiły się m.in. "Takie czasy", "Samotność", Powodzenia Polsko", "Jeszcze raz przyjdź życie", "Historia o grzybie", "Wspomnienie", "Obłęd" a także ułożona podczas warsztatów a opatrzona napisami przez Olgę Olejniczak diaporama "Bywaj". Na ekranie przenikały się obrazy w widzów przenikała treść, często poruszająca. Poruszająca jak brak osób tak trwale związanych z warsztatami jak Antoni Panek.
Warsztatowe zajęcia nie wiązały się jedynie z fotografią. Wyżywano się kulinarnie i dlatego można było konsumować ruskie pierogi autorstwa Wiesławy Stasińskiej i Marii Panek a także placki drożdżowe z owocami Ryszarda Poprawskiego. Natalia Sypniewska i Marek Lalko malowali obrazy. Były też historyczne tańce jak chociażby branle maltański czy branle pinage. To zasługa Bractwa Rycerskiego przy Uniwersytecie Zielonogórskim które w tym roku reprezentowali: Monika Menclewska, Honorata Dolińska, Anna Pawlak i Oktawian Domagała. Ponieważ obecni od wielu lat na warsztatach Zofia i Jerzy Lubczyńscy nie mogli przyjechać w tym roku pisano do nich zbiorowy list od uczestników. Uczestnicy natomiast nie mogli czuć się samotnie ponieważ oprócz odwiedzin indywidualnych osób pojawił się dzięki Zbigniewowi Rajche Klub Fotograficzny Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Zielonej Góry, aktorzy Teatru Lubuskiego w osobie Artura i Beaty Beling, z Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych z Agatą Stasińską, Sonia Lis i Joanna Schubert. Jarosław Matczyński z LTF-u żegnał stan kawalerski a także wspomógł rozlicznymi fotograficznymi akcesoriami aukcje prowadzoną na rzecz zamku w Broniszowie na stronach www.zamek.broniszow.prv.pl. Nuda o jakiej wspominał w swej diaporamie Wiesław Jaskulski "usta wydęte w nudę; kolorowe papierki, które mają gdzieś kosze" tutaj nie mogła się zdarzyć.
Tradycyjnie podczas warsztatów fotografowano procesję Bożego Ciała, która w tym roku przebiegała blisko zamku. A zamek tradycyjnie na zakończenie warsztatów rozbłyskał dziesiątkami świec. Przy ich świetle powstawały kolejne fotografie. Blask świec po raz kolejny uświetniał moment gdy Wiesławie i Jerzemu Stasińskim dziękowano za gościnę i proszono o ponowne przyjęcie pod dach za rok.
Za rok XIX warsztaty fotograficzne w Broniszowie. Warto już dziś zastanowić się nad tym jednym tygodniem, wypełnionym nie tylko obrazami, ale też rozmową, dyskusją, wytchnieniem od codzienności i spotkaniem ciekawych ludzi.
Aleksander Bakinowski