ZOFIA LUBCZYNSKA "Z historią w tle"

JEST TAKIE MIEJSCE
Przebudowany w XVI wieku z zamku rycerskiego, obronnego, w dwór mieszkalny, renesansowy, murowany z kamienia i cegły, trzykondygnacyjny, założony na planie w kształcie litery "L" zamkniętej w XIX wieku murem i basztą neogotycką - co pozwoliło na uzyskanie wewnętrznego dziedzińca i widokowej baszty, własność kolejno: Bronisława comesa Bytomia Odrzańskiego, rodu von Kotwicz, hrabiów Skrońskich i w latach 1839 1945 baronów von Tschamer und Quaritz stał się DWÓR W BRONISZOWIE w połowie lat osiemdziesiątych miejscem magicznym, azylem, do którego jedzie się z radością i za którym się tęskni. Jak każdy porządny zamek w częściowej ruinie ma zamek broniszowski swojego ducha - Fabiana von Kotwicz, jak każde miejsce magiczne - niepowtarzalną atmosferę i jak niewiele miejsc na ziemi - ludzi mądrych i naprawdę życzliwych, mieszkających w zamku społecznych opiekunów zabytku, Wiesławę i Jerzego Stasińskich. Bez nich nie byłoby "Broniszowa".
To pewnik pierwszy.
SZCZĘŚLIWY ZBIEG OKOLICZNOŚCI
W połowie lat osiemdziesiątych w Osiedlowym Klubie "Uśmiech" przy Zielonogórskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Zielonej Górze rozpoczęło działalność Młodzieżowe Laboratorium Fotograficzne. Grupą kierował Radosław Kłosiński. Do najbardziej aktywnych jej członków należeli: Paweł Janczaruk, Waldemar Szmidt, Mirosław Krzyżanowski, Witold Płóciennik. Młodzi z Laboratorium wiedzieli czego chcą - chcieli fotografować, dobrze fotografować!W 1986 roku patronat nad Młodzieżowym Laboratorium Fotograficznym objęło Lubuskie Towarzystwo Fotograficzne. Członkiem zaś Lubuskiego Towarzystwa Fotograficznego była Wiesława Stasińska. "Pani na broniszowskim zamku" przychylna była wszelkim działaniom fotograficznym, a młodzi z Laboratorium pełni zapału i chęci do fotograficznych działań. Przygarnęła więc w 1987 roku Wiesława Stasińska entuzjastów fotograficznycń działań z Młodzieżowego Laboratorium Fotograficznego. Zaproponowała miejsce na zamku na spartańskie noclegi, maleńkie pomieszczenie na ciemnię, w której można było natychmiast po zrobieniu wywołać zdjęcia, no i salę na pokazy zdjęć i dyskusje. I tak zaczęły się Warsztaty Fotograficzne w Broniszowie, niewątpliwy fenomen w realiach naszych czasów, nie przez wszystkich doceniany.
To pewnik drugi.
OPTIMA FIDE, OPTIMA FORMA, OPTIMA MODO
W najlepszej wierze, w najlepszej postaci, w najlepszy sposób, ale też na miarę potrzeb i możliwości organizowali co roku kolejne warsztaty. Uczyli się ucząc. Po ośmiu latach taka formuła przestała jednak wystarczać. Postanowiono więc, że IX warsztaty będą "otwarte", przestaną być tylko wewnętrzną imprezą Lubuskiego Towarzystwa Fotograficznego, staną się imprezą ogólnopolską. Ustalono kryteria przyjmowania na warsztaty, opracowano regulamin i rozesłano po kraju, zaproszono wykładowców. To był przełom i to był sukces, organizacyjny i merytoryczny. Prezentacje prac i wykłady na IX warsztatach miały "uznane sławy" polskiej fotografii: Stefan Wojnecki, Jerzy Olek, Lech Morawski, Jakub Byrczek. Diaporamy prezentowali Zofia i Jerzy Lubczyńscy. Codziennie wieczorem można było oglądać na video filmy o światowych sławach: Zofii Rydet, Dawidzie Hamiltonie, J.P.Bressonie, J.L.Siefie, M.Ernscie, P.Lindbergu. Uczestnicy warsztatów zaprezentowali kilkanaście wystaw, którym towarzyszyły dyskusje i oceny zdjęć. Formuła wypracowana na IX warsztatach przetrwała z niewielkimi modyfikacjami do dziś. Był to dobry 1995 rok, rok odważnych i trafnych decyzji,
To pewnik trzeci.
CIĄG DALSZY czyli TRWANIE
W następnych latach Warsztaty Fotograficzne w Broniszowie odwiedzali: Jerzy Lewczyński, Jerzy Lech, Stanisław Pręgowski, Henryk Hadasz, Janusz Nowacki, Wiesław Barszczak, Adam Sobota, Andrzej Pytliński, Zbigniew Stokłosa, Jerzy Wygoda, Ewa Andrzejewska, Wojciech Zawadzki, Witold Englender, Henryk Rogoziński, Bronisław Bugiel. Stałymi gośćmi są diaporamiści: Zofia i Jerzy Lubczyńscy, Wiesław Jaskulski. Krzysztof Lachowicz, Stanisław Fiebig - w ten sposób, po Szczecinie, Broniszów stał się drugim miejscem w Polsce, gdzie co roku pokazywane są diaporamy, gdzie o diaporamie można dowiedzieć się "wszystkiego" i gdzie młodzi ludzie mogą poznawać praktycznie trudne zasady tworzenia diaporam.Były warsztaty z tematami wiodącymi: fotografią otworkową, fotografią w szlachetnej technice gumy, fotografią krajoznawczą. Teatr Zielonogórski wystawiał "Modrzejewską" i "Zastępstwo" - można było fotografować w czasie trwania spektaklu, wśród aktorów, próbować swych sił i w tej trudnej dziedzinie fotografii. Zmieniały się "nazwy" organizatorów. Po Młodzieżowym Laboratorium Fotograficznym, od 1991 roku organizatorem było Lubuskie Towarzystwo Fotograficzne, od 1999 roku Warsztaty Fotograficzne w Broniszowie współorganizuje Grupa Inicjatyw Fotograficznych. Stałe i niezmienne pozostają: niepowtarzalna atmosfera, ofiarni i cierpliwi gospodarze - społeczni opiekunowie Zamku , Wiesława i Jerzy Stasińscy i "spiritus movens", de facto twórca broniszowskich spotkań, Paweł Janczaruk.I jeszcze: bez Barbary Panek-Sarnowskiej, Małgorzaty Panek, Krzysztofa Kubasiewicza, Jarosława Matczyńskiego, Ryszarda Poprawskiego, załatwiających wszystko w porę i na czas byłoby zapewne inaczej. Dobrany bowiem, rozumiejący się zespół może zdziałać więcej.
To jest pewnik czwarty.
WARSZTATY XV - JUBILEUSZOWE
XV Warsztaty Fotograficzne w Broniszowie objęte zostały patronatem Fotoklubu Rzeczypospolitej Polskiej - Stowarzyszenia Twórców. Stało się to, co powinno stać się wcześniej.Jak przystało na jubileusz, było trochę wspomnień, były nawet jubileuszowe fajerwerki. Były prasa, radio i telewizja. Była też okazja do uhonorowania piętnastoletniej "pracy organicznej" w lubuskim środowisku fotograficznym, pracy ważnej, znaczącej - niestety nie wykorzystana. A w czasie warsztatów, jak zwykle, działo się wiele i ciekawie. Wygłosili wykłady prof.Jan Kurowicki o znaczeniu oryginału i kopii w sztuce i w poznawaniu świata, prof. Eugeniusz Józefowski o inspiracji i "swobodnym" a nawet niezależnym procesie tworzenia dzieła przez artystę i odbiorcę ,Zaprezentowano 26 wystaw fotograficznych, wyświetlono 16 diaporam. Uczestnicy warsztatów zrobili conajmniej kilkaset fotografii. Były, jak zwykle, dyskusje i oceny prac, a nawet próby robienia ad hoc diaporam. Trzeb zauważyć, że w ogromnej większości uczestnikami warsztatów są ludzie młodzi, a nawet bardzo młodzi, których nie stać na drogie plenery i sympozja.Na XV warsztatach zdarzyło się coś niezwykłego, nie do pomyślenia gdzie indziej. Druh Jakub Kosiak, członek Lubuskiego Towarzystwa Fotograficznego, zjechali tu "na obóz" z grupą 12-13 letnich harcerzy, którzy, własnoręcznie zrobionymi z puszek po cocacoli "aparatami fotograficznymi otworkowymi", praktycznie poznawali zasady fotografowania. Na miejscu w zaimprowizowanej ciemni, wywoływali z przejęciem swoje "dzieła", zaś druh Jakub cierpliwie wyjaśniał przyczyny niepowodzeń. Jakikolwiek komentarz jest tu zbyteczny!
To pewnik piąty.
FENOMEN "BRONISZÓW"
Najlepiej chyba podsumować fenomen pod nazwą Warsztaty Fotograficzne w Broniszowie fragmentem wypowiedzi dla Gazety Lubuskiej uczestnika warsztatów, szczecinianina, Wiesława Jaskulskiego: "ta impreza ma rozmach, fantastyczną atmosferę. I myślę, że spośród tych młodych, którzy do Broniszowa przyjeżdżają, ma szansę wyłonić się niejeden talent".Gdyby dziś spojrzeć na "fotograficzną" mapę kraju, to - owszem- dostrzec można miejsca, gdzie organizowane są warsztaty i plenery dla fotografów. Są to jednak imprezy drogie, ich uczestnicy płacą za pokazy i wykłady. Broniszów - ze swoimi wykładami, pokazami, dyskusjami, jest tylko jeden.
I to jest pewnik szósty, w tym materiale ostatni.

Zofia Lubczyńska - Twój Magazyn Fotograficzny