"Niegdysiejsze gejsze czyli o wczesnej japońskiej fotografii"
opracowanie - Witold Englender



15.09.2005 do 8.10.2005




Niegdysiejsze gejsze czyli o wczesnej japońskiej fotografii.
Któż to jest gejsza?
Najczęściej uważa się, że jest to rodzaj lepszej, ba - najlepszej, prostytutki. Nic bardziej błędnego. Zawód gejszy z seksem ma naprawdę niewiele wspólnego zgoła.
Nazwa "gejsza" pochodzi od słów "gej" - sztuka i "sia" - towarzystwo czyli jest to artystka, artystka spędzania wolnego czasu, umilania życia mężczyznom - samurajom. I tak powinno być! Kobieta to wszak wypoczynek wojownika.
Zostać gejszą nie było łatwo. Nauka zaczynała się w bardzo młodym wieku, najczęściej gejszami zostawały dziewczynki 10-12 letnie na mocy kontraktu między rodzicami i okasan, która jest czymś pośrednim między opiekunką, a kierowniczką szkoły dla dziewcząt, w dodatku właścicielką herbaciarni zatrudniającej gejsze.
Dziewczynka już musiała się wyróżniać urodą, gracją, inteligencją i talentem w kilku dziedzinach sztuki. Teraz czekało ją wiele lat nauki (jeśli nie podołała została oddawana do domu publicznego) etykiety i ceremonii (m. in. parzenia herbaty), tańca, śpiewu, gry na instrumentach, kaligrafii oraz obycia co obejmowało właściwie wszystko od historii powszechnej do sztuki uwodzenia.
Szkolenie miało trzy etapy:
- Shikomi czyli służąca do wszystkiego, ciężko pracująca i niepewna jutra, pod ciągłą obserwacją swej patronki,
- Maiko, praktykantka, która dostaje opiekunkę spośród doświadczonych gejsz (onesan) odpowiadająca za jej naukę. Teraz zaczynają się lekcje śpiewu, tańca, gry na instrumentach, a przede wszystkim obserwowanie swej opiekunki przy pracy. Już się ubiera w jedwabne, bogate stroje, używa makijażu. Ale te stroje są inne niż okasan, makijaż i fryzura też je odróżnia,
- Onesan czyli gejsza z certyfikatem. Po ukończeniu okresu praktyki odbywa się ceremonia nadania nowego imienia i od tego momentu gejsza może już obsługiwać klientów.
Na czym to polega? Towarzyszy im, zabawia rozmową, flirtuje (zupełnie miezobowiązująco, od dalszego ciągu są kurtyzany), zabawia muzyką i, co najważniejsze, nalewa sake. Inne czynności przy stole należą do służących. A gość nie jest przygodnym klientem. Herbaciarnie są rodzajem ekskluzywnych klubów, gdzie bywają tylko stali klienci, gdzie trzeba mieć wprowadzających, a i to nie zapewni od razu spotkania z gejszą. A gdy już jest się uprzywilejowanym i ma możliwość uzyskania towarzystwa gejszy podczas pobytu to trzeba przygotować się na duże koszta. Oczywiście gejszy się nie płaci, rachunki raz na miesiąc właścicielka wysyła do żony. Gejsza może co najwyżej przyjąć prezent - piękny pakuneczek, którego zawartością są pieniądze.
Jest jeszcze czwarty stopień wtajemniczenia, to okasan, właścicielka herbaciarni i opiekunka (a zarazem też właścicielka) pracujących w niej gejsz.
Tak to wyglądało dawniej, tak też prawie jest teraz.
Całość w otoczce ceremoniału i pewnej tajemniczości.
Któż więc mógł zrobić zdjęcia gejszom - tylko Japończyk, który znał i rozumiał tradycję, który mógł być dopuszczony do wnętrza herbaciarni. Zamorscy fotografowie też fotografowali gejsze, rzecz jasna, były przecież najbarwniejszym i najbardziej fascynującym elementem krajobrazu Japonii, ale było to właściwie zdjęcia manekinów w strój gejszy przybranych. Nie była wszakże to tylko ich wina, wymagania etykiety sprawiały, że zdjęcia gejsz musiały odpowiadać pewnym ustalonym zasadom.
Japońscy fotografowie mniej uwagi tym właśnie zasadom poświęcali gdyż znali je i mogli swobodniej się poruszać w ich ramach.
Teraz więc trochę o kilku z nich.

Ojcem fotografii japońskiej nazwany jest Ueno Hikoma ( 1838 - 1904). Po ukończeniu studiów chemicznych (u Juliusa S. C. Pompe van Meerdervoort, też fotografa!) w Instytucie Medycyny w Nagasaki, tam już zajął się konstruowaniem aparatów fotograficznych i opracowywaniem odczynników chemicznych, uczył się fotografii u francuskiego fotografa Roche i w 1862 roku opublikował wraz z Horie Kuwajiro trzytomowy podręcznik opisujący m. in. dokładny proces mokrego kolodionu, w tym samym roku otworzył pierwsze w pełni japońskie studio fotograficzne w Nagasaki "Ueno Satsueikyoku". Studio to szybko stało się znane, portretowali się w nim ludzie z wyższych sfer japońskich i obcy dostojnicy jak przyszły car Mikołaj II podczas swej podróży po Japonii. Sławny samuraj Sakamoto Ryoma też pozował mu do portretu, który zyskał rozgłos w ówczesnej Japonii, a teraz jest reprodukowany we wszystkich wydawnictwach. Jednak nie tylko te portrety przyniosły mu sławę. W 1874 roku zrobił pierwsze w Japonii zdjęcie planety - Wenus podczas przejścia przez tarczę słoneczną, a trzy lata później pracował jako fotograf wojenny podczas Buntu Mandarynów. W jego studio praktykowali najwięksi fotografowie XIX wiecznej Japonii Uchida Kuichi (stał się potem znany jako najlepszy fotograf w Tokio. Słynne są jego portrety cesarza i cesarzowej Meiji z 1872 roku) i Tomishige Rihei. Jego studio opisał w jednej ze swych powieści dalekowschodnich "Madam Chryzanteme" znany pisarz francuski Pierre Loti. Zdobył też uznanie za granicą. W 1893 rok na światowej Wystawie w Chicago jego prace zdobyły nagrodę "Good Taste and Artistic Finish". Był obecny nie tylko w kraju - otworzył też filie swego zakładu we Władywostoku w 1890 oraz w Szanghaju i Hong Kong w 1891. Skąd wzięło się w nim to zamiłowanie do fotografii? Chyba, jak często się to zdarza, była to skaza genetyczna. Jego ojciec Ueno Shunnojo (Shítmojo) był jednym z nielicznych Japończyków studiujących na Zachodzie. Równocześnie był handlowcem i producentem azotanu potasu oraz... perkalu. Z jednej podróży handlowej przywiózł w 1843 (1848, 49 - różne źródła) aparat do dagerotypii prezentując go panu Shimazu Nariakira.
A cała rodzina od wielu pokoleń była artystyczna i słynęła z malowania "portretów przodków".

Drugim ojcem (a gdzie te matki?) japońskiej fotografii jest Shimooka Renjo (1823 -1914), który założył drugie studio w Jokohamie. W wieku 13 lat przybył do Tokio i zaczął się uczyć malarstwa u jednego z mistrzów rysunku Kano Tosen. Zainteresował się fotografią w 1844 roku po zobaczeniu pierwszego dagerotypu. Rozpoczął naukę fotografii u Holendra Henry Heuskena (tłumacza konsula Townsenda Harrisa). Gdy Jokohama została otwarta dla cudzoziemców 1859 roku przeniósł się tam i pracował u amerykańskiego kupca Raphaela Schoyera dalej szkoląc się fotograficznie u amerykanina Johna Wilsona, od którego odkupił sprzęt fotograficzny otwierając własne studio w 1862. Klientelą na początku byli prawie wyłącznie obcokrajowcy, ale z czasem zdobył też powodzenie u Japończyków. Rok później przeniósł studio do ekskluzywnej dzielnicy, następnie zaczął otwierać filie swego zakładu w innych miejscowościach. Praktykowali u niego znani fotografowie Usui Shuzaburo, Suzuki Shin'ichi I, and Esaki Reiji. Słynął z doskonałych portretów i zdjęć rodzajowych. Nie pozostawał wierny fotografii usiłując zdobyć sukces i pieniądze w innych profesjach. Imał się wszystkiego. Otworzył linię autobusową między Tokio i Jokohamą, handlował kawą, wprowadzał salony bilardowy i na koniec prawie się zrujnował usiłując zrobić sieć mleczarni z importowanymi z Europy krowami. W 1872 roku został chrześcijaninem, a w 1876 zrezygnował z fotografii i przeniósł się do Tokio, gdzie zajmował się malowaniem teł do zakładów fotograficznych i panoram. A interes przejął jego syn.
Obecnie w miejscowości Shimoda jest Muzeum Fotografii imienia Shimooka Renjo.

Innym bardzo znanym fotografem był Kozaburo Tamamura ( 1856 - 1923). Zaczynał w Tokio w 1874 roku prowadząc sklep z artykułami fotograficznymi, a następnie przeniósł się do Jokohamy, gdzie w 1883 roku otworzył własne studio. jego specjalnością były albumy fotograficzne dla turystów (i na eksport) zawierające oprócz licznych zdjęć znanych zabytków także fotografię etnograficzną (to, co się u nas w tym czasie nazywało "typy") i portrety samurajów i gejsz. Na takie pamiątki z podróży był olbrzymi popyt zwłaszcza że zdjęcia były mistrzowsko wykonane. Wykonywał fotografie albuminowe i fototypie, bardzo często ręcznie kolorowane. W najlepszych czasach ok. 1905 roku zatrudniał ponad 100 "kolorystów", a jego roczna sprzedaż osiągała 180 000 zdjęć! Prawdopodobnie był też współpracownikiem agencji fotograficznej "Yokohama Shasin" Felice Beato.
Był też w tych samych czasach inny fotograf o tym samym nazwisku, Kihei Tamamura, ale o nim niewiele wiadomo, a jeszcze w Kobe spotkać można fotografa o tym nazwisku (imię nieznane) wydającego serię niewielkich albumów z życia Japończyków (niektóre źródła twierdzą, że mogła to być filia naszego Tamamury).
Zachowały się niektóre z albumów Kozaburo Tamamury:
- Słynne widoki Japonii - 12 czarnobiałych fototypii z opisami w języku angielskim ok. 1900
- Trzytomowy album widoków - każdy z nich zawiera 24 kolorowane fototypie ok. 1910
- Album zawierający 50 zdjęć kobiet - 25 portretów, w tym 19 studyjnych oraz 25 scen rodzajowych ok. 1910
oraz, najbardziej pasujący do tego tematu,
- Jeden dzień z pamiętnika młodej damy - 24 kolorowane fototypie z angielskim opisem z 1904 roku. Opowieść zaczyna się od wyboru kimona poprzez ceremonię parzenia herbaty, grę w "koto" i wyprawę rikszą na zakupy aż do kolacji z wypaleniem fajki przed położeniem się do łóżeczka. Bardzo poprawne zdjęcia, bez żadnej nagości!

Kusakabe Kimbei (1841-1934).
Naukę fotografii rozpoczął w wieku 15 lat u Felice Beato, potem terminował u barona von Stillfried. Po jego wyjeździe założył własne studio w 1880 roku w Jokohamie. Używał odkupionych wcześniej klisz von Stillfrieda, a także Felice Beato włączając je do własnych albumów. Uznaniem cieszyły się (już jego własne) portrety psychologiczne i widoki kraju fotografowane w stylu malarstwa japońskiego. Do odbitek stosował papier albuminowy i własnoręcznie robioną emulsję na bazie białek z kurzych jaj. Zdjęcia były ręcznie barwione, charakterystyczne dla jego warsztatu kolory pastelowe z dużą ilością brązów. Jako pocztówki i albumy miały duże wzięcie wśród turystów. Większość jego prac znajduje się w zbiorach zagranicznych i dlatego jest bardziej znany na Zachodzie niż we własnym kraju.

Można by jeszcze długo wymieniać, bo w 1870 roku było już ponad 100 japońskich fotografów zawodowych. Rosła stale ich ilość, a równocześnie rozwijał się też przemysł fotograficzny. Z dużym opóźnieniem (suche płyty zaczęto produkować dopiero w 1902 roku, pierwszy aparat na błonę zwojową w 1929 w mało znanej firmie Minolta), ale dynamicznie. Co teraz - bardzo łatwo możemy zauważyć!

Jak Japonia odkryła fotografię albo fotografia Japonię czyli długonosi fotografowie w Kraju Kwitnącej Wiśni przełomu epoki Edo (1603-1868) i Meiji (1868-1912).
Trzy pierwsze rzeczy, które pomyślicie słysząc "Japonia"?
Elektronika, sushi i ... gejsze.
A w XIX wieku? Samuraje, bushido i ... gejsze.
Dlatego nie będzie tu nic o gejszach, a jeżeli nawet, to niewiele.

Japonia była państwem zamkniętym na zachodnie nowinki. Przez długie lata nie wpuszczano nawet na jej teren "długonosych diabłów", jak nazywali przedstawicieli białej rasy. Trudno się temu dziwić. Państwo położone na wyspach czyli naturalnie odgrodzone od reszty świata wykształciło własną, hermetyczną i ksenofobiczną, cywilizację i kulturę, a że czyniło to tysiące lat, przeto każda inna wydawała jej się chora. Rozwinięty system klasowy oparty na pojęciu honoru, honoru, który był ponad wszystkim, złamanie zasad jego kodeksu powodowało śmierć cywilną i nie tylko. Każdy wie, co to bushido i sepuku, prawda? A w dodatku państwem tym rządził cesarz, który był bogiem. Stąd też kontakty ze światem zewnętrznym sprowadzały się prawie wyłącznie do podbojów i (bardzo ograniczonego, tylko z Holandią w porcie Nagasaki) handlu.
Przełom epoki Edo i Meiji to najpierw powolne, a potem wręcz lawinowe wpuszczanie świata zewnętrznego. Istna powódź. Można to nazwać koniecznością dziejową, początkiem "globalnej wioski" czy też wynikiem militarystycznych zapędów władzy (Japonia prowadziła w tym czasie wojny z Chinami i Rosją). Kończył się świat samurajów, zaczynał świat kapitału.
I na szczęście była już wtedy fotografia, która pozwoliła to zapisać.

Pierwszy fotograf ze swym wielkim aparatem zszedł (według wersji oficjalnej) w 1854 roku z wojennego okrętu Stanów Zjednoczonych kapitana Perry w porcie Edo. Dostał zlecenie na wykonanie zdjęć ilustrujących tę wizytę i zrobił ich ponad 200. Nazywał się Eliphalet Brown Junior. Urodzony w 1816 roku w Massachusetts był nie tylko fotografem, ale też malarzem portrecistą i litografem. Wydany w 1856 roku dziennik wyprawy Perry'ego z ilustracjami w/g jego dagerotypów przez Samuela Wellsa Williamsa przyniósł mu sławę i zapewnił miejsce w historii fotografii. Niestety nie zachowało się prawie nic z jego spuścizny - dagerotypy spłonęły w pożarze.
Niektóre źródła twierdzą jednak, że nie był on prekursorem, że już Holendrzy wykonali pierwsze zdjęcia podczas swych wcześniejszych kontaktów handlowych. Nie ma jednak na to dowodów. Jeśli były zrobione jakieś dagerotypy to nie dotrwały do naszych czasów lub leżą spokojnie, jeszcze nie skatalogowane, w magazynie muzealnym i czekają na odkrycie. Znane jest też nazwisko japońskiego handlarza Shítmojo ( w innej transkrypcji Shunnojo) Ueno, który w 1843 lub 1848 wraz z Holendrami udał się do Europy stamtąd przywiózł aparat do dagerotypii. I tylko tyle. Dlatego też uznaje się najczęściej, że fotografia zaczęła się w Japonii w roku 1854, a nie 1843.
Rosjanie nie mogli być gorsi od Amerykanów (skąd my to znamy?) i już niedługo po Perry'm do Japonii przypłynął w 1855 rosyjski statek, którego kapitan Aleksander Możajski wykonał dagerotypy świątyń w Shimoda. I tak zaczęła się ekspansja fotografii w Kraju Kwitnącej Wiśni. Przybywali następni fotografowie z zachodu, uczyli swych japońskich następców.
W 1859 roku Amerykanin Orrin E. Freeman założył w Jokohamie pierwsze studio fotograficzne, następny zagraniczny gość w Jokohamie to Anglik William Saunders (Brytyjczyk zamieszkały w Chinach), który spędził trzy miesiące 1862 roku intensywnie fotografując zabytki i ludzi w Edo (Tokio), Kamakura i Kanazawa. Był pierwszym fotografem, któremu udało się zrobić zdjęcia Rady Samurajów, gdy towarzyszył amerykańskiemu dyplomacie Robertowi Pruyn na Zamku Edo. Sławę zdobył jednak dopiero po powrocie do Szanghaju na zdjęciach z Chin.
Francuz P. Rossier przybył do Nagasaki i mieszkał tam w latach 1859-60 fotografując i ucząc fotografii, współpracował z młodymi, później znanymi, fotografami japońskimi Maeda Genzo, Ueno Hikoma i Fukurawa Shunpei. Dwaj ostatni podstaw fotografii nauczyli się od Juliusa S. C. Pompe van Meerdervoort w Instytucie Medycyny (zresztą pierwszy zachowany dagerotyp wykonany przez Japończyka jest też dziełem naukowca Ichiki Shiro - portret władcy Satsumy).
Jednak ci zachodni fotografowie, chociaż byli prekursorami, nie pozostawili bogatej spuścizny fotograficznej, a sami zbytnio nie byli znani. Wpłynęła na to też wspomniana sytuacja polityczna Japonii.

Dopiero Felice Beato uzyskał sławę i duże pieniądze fotografując dziewiętnastowieczną Japonię. Anglik, urodzony w Grecji w 1825 roku, osiedlił się w Jokohamie w roku 1863. Przedtem wykonywał zawód fotografa prasowego, rasowego reportera wojennego. Był obecny z aparatem na Wojnie Krymskiej w 1855, buncie sipajów w Indiach w 1858 i podczas zajęcia Pekinu przez wojska brytyjskie i francuskie w 1860 podczas Drugiej Wojny Opiumowej, w tym samym roku był też w Birmie.
W Jokohamie założył zakład fotograficzny z Charlesem Wirgmannem (poznanym w Chinach artystą angielskim) o nazwie "Beato & Wirgmann, Artist & Photographers", potem "F. Beato & Company". Był wszechstronny. Oprócz typowych prac studyjnych wykonał niezliczoną ilość scen rodzajowych, zdjęć etnograficznych, krajobrazowych i zabytków. Zdjęcia te wykonywał jeźdżąc po Japonii, a następnie sprzedawał licznie już się pojawiającym po 1868 roku turystom. Pozostawił po sobie tysiące zdjęć dokumentujących upadek ery samurajów i początek imperialnej Japonii. W pierwszym roku po zamieszkaniu w Japonii zdołał sfotografować Edo, miejsce niedostępne dla cudzoziemców, jedynie dla dyplomatów. Był wszędzie, gdzie coś się działo i był potrzebny fotoreporter - na brytyjskim okręcie flagowym pod Shimonosheki (bunt w 1864) i podczas otwarcia pierwszej linii kolejowej w 1872. Był także twórcą agencji fotograficznej "Yokohama Shasin". Wprowadził modę na zdjęcia ręcznie kolorowane i zatrudniał do tego kilku japońskich artystów. Prawdziwych artystów, przeto zdjęcia te nie miały wiele wspólnego z kiczem późniejszych "kolorowanek". Natomiast dużo ze słynnymi drzeworytami japońskimi, zwłaszcza motywy gejsz i samurajów, pięknie upozowanych we wnętrzach lub ukwieconych ogrodach. Wydał dwa albumy "Photographic Views of Japan" i "Native types of Japan" w 1868 roku.
W 1867 ograniczył działalność fotograficzną i zabrał się do interesów - hotelarstwo, turystyka, handel. W 1877 sprzedał swoje studio konkurentowi, baronowi Raimundowi von Stillfried und Rattenitz.
W interesach szło mu różnie, a kiedy w 1884 roku opuszczał Japonię, rodzina musiała opłacić jego przejazd do Anglii. Tam znów zajął się fotografią i interesami. Zmarł w 1908 roku.

Jego następca, baron Raimund von Stillfried und Rathenitz (1839-1911), drugi Wielki Fotograf Japonii pochodził z Austrii. Był malarzem i fotografem, a zasłynął zwłaszcza portretami 19-wiecznych Japończyków.
W Jokohamie osiedlił się w 1868 roku, a już trzy lata później otworzył własny zakład pod nazwą "Messrs. Stillfried & Co.", a od 1874 "Japan Photographic Association" (Nihon Shashin-sha). W 1875 wszedł w spółkę z Hermannem Andersenem i zakład znów zmienił nazwę na "Stillfried & Andersen and the Japan Photographic Association". W 1877 kupił studio F. Beato wraz z wyposażeniem i negatywami. Rok później spółka się rozpadła na skutek nieporozumień finansowych i baron Stillfried przeniósł się do Kanda (Tokio). Fotografował nadal, a nawet został rządowym ekspertem w sprawach fotografii i litografii. Do Jokohamy powrócił w 1879 roku po przybyciu tam jego młodszego brata Franza, a w 1881 wyjechał z Japonii do Hong Kongu. Studio pod niezmienioną nazwą prowadził Andersen do 1884 roku, gdy sprzedał je... jego bratu. Franz Stillfried teraz znów zmienił szyld na "Baron Stillfried". niektóre źródła podają, że w tym samym roku przejął je Kusakabe Kimbei - uczeń Felice Beato i współpracownik barona Raimunda von Stillfried und Rathenitz, który miał już własną firmę "Kimbei Photo Studio" i był jednym z najbardziej cenionych fotografów japońskich. Specjalnością jego były przeźrocza i albumy eksportowane do Stanów Zjednoczonych a także bardzo chętnie kupowane przez turystów. Zdjęcia Kusakabe były utrzymane w stylu jego mistrzów.

Trzecim wielkim cudzoziemskim fotografem był Włoch Adolfo Farsari (1841-1898), który przybył do Japonii w 1873 roku.
Początkowo był handlarzem tytoniem.
Fotografii zaczął się uczyć w 1883, a zawodowo zajął się nią od 1885 roku, kiedy kupił od Franza Stillfrieda "Japan Photographic Association". Po wielkim pożarze, który całkowicie zniszczył zakład, rozbudował go pod nazwą "A. Farsari & Company " i zatrudniał w nim ponad 30 pracowników - fotografów, retuszerów i malarzy. Prowadził go do 1890 roku, w którym powrócił do Włoch. Był to ostatni cudzoziemski zakład fotograficzny w Japonii. Działał jeszcze do 1917 roku pozostając jednym z największych w Jokohamie.

To było trzech największych, a może najbardziej płodnych fotografów tego okresu. Ale byli jeszcze inni cudzoziemcy związani z fotografią japońską przełomu wieków. Może jeszcze wymienię dwóch.
John Reddie Black (1827 - 1880) - brytyjczyk, a dokładniej Szkot. Po nieudanych operacjach finansowych w Australii, gdzie udał się w 1854 roku z Londynu osiedlił się w Jokohamie w 1863 roku. Już po dwóch latach został jednym z dyrektorów "The Japan Herald", a od 1867 wydawcą "The Japan Gazette" w Jokohamie. Wprowadził ilustracje fotograficzne w "The Far East". Była to pierwsza gazeta w Japonii, a być może na Dalekim Wschodzie, w której użyto odbitek albuminowych.
Józef Antonowicz Gosikiewicz, pierwszy rosyjski konsul w Hakodate w 1858 roku. Uczył fotografii pierwszego japońskiego zawodowego fotografa w Hokkaido - Kizu Kokichi oraz Yanagawa Shunzo i Yokoyama Matsusaburo. Zdobyli oni później duże uznanie w kraju.
Omówiłem tu w skrócie najbardziej znanych fotografów z Zachodu, o japońskich tylko napomykając. A należy im się rozdział równie obszerny. Zaczynali gdy tylko można było się zająć fotografią, a opóźnienie w stosunku do europejskiej wynikało przecież tylko z przyczyn politycznych. Stworzyli niepowtarzalny styl wczesnej japońskiej fotografii będący konglomeratem wzorów branych ze swych cudzoziemskich mistrzów (a oni uprawiali fotografię, jak na egzotyczne kraje przystało, przede wszystkim etnograficzną czy też przeznaczoną dla turystów) i z tradycji malarstwa japońskiego.

Literatura:
PhotoGuide Japan (photojpn.org and photoguidejapan.com)
La Luz en la Ampliación (www.fotomundo.com)
V&A - Out of Japan (www.vam.ac.uk)
Philipp March Old Japan Photography (www.oldjapan.philipp-march.com)
Felice Beato, Un photographe reporter au Japon (1863-68) i Photographies du Baron von Stillfried c.1875 (www.hypnos-photo.com)
La fotografia in Giappone - Koruyo.it (www.kojuryu.it)
Photographic Views of Meiji: A Portrait of Old Japan (albumen.stanford.edu)
Early photography in Japan (About.com)
Felice Beato - The Royal Photographic Society (www.rps.org)
Felice Beato - Getty Museum (www.getty.edu)
Japan Photographic Association, Yokohama ( Baron Raimund Von Stillfried and Hermann Andersen) - The American Photography Museum (www.photographymuseum.com)
Gli esordi della fotografia giapponese - (www.nipponico.com/tesi/virdis_rita/)
Artfacts.Net: Felice Beato und Baron von Stillfried (www.artfacts.net/index.php/ pageType/exhibitionInfo/exhibition/4341)
Images of Old Japan - Meiji Photographs (1867 - 1912) (64.180.110.181/preview/previews/11-2004/Meijiphotos.html)
Felice A. Beato en Japón (www.fotomundo.com/historia/autores/felice.shtml)
Japanese Old Photographs in Bakumatsu-meiji Period (oldphoto.lb.nagasaki-u.ac.jp/unive/)
Bennett, Terry: Early Japanese Images, Tokyo (Charles E. Tuttle Publishing Co.), 1997



powrót
Powrót na okładkę