"Misie i Spółka" z kolekcji Renaty Adamczuk
18.01.2007 do 9.02.2007
Renata Adamczuk, nauczycielka języka angielskiego jednej z jastrzębskich szkół podstawowych.
Od kilku lat zbieram pluszowe misie, jako pamiątki z wakacji, lekarstwo na chandrę, miłość od pierwszego wejrzenia - oczywiście miłość do misia. Czasem wystarczy spojrzeć na takie mniejsze lub większe stworzenie misiowe i już decyzja zostaje podjęta, on lub ona ( bo misie mają płeć!) nie może dłużej czekać, tęsknym spojrzeniem szukać przyjaznego serca. Musi dołączyć do mojej misiowej gromadki, a jest ich już około setki, dużych i małych, pełniących różne funkcje - od breloczków przez piórniki po plecaczki. Być może śmiesznie wygląda czterdziestoletnia kobieta z misiem przyczepionym do torebki czy telefonu . Jednak ja się tym nie przejmuję. Każdy z nas ma swój sposób na oswajanie szarej rzeczywistości. Misie z natury są ciepłe, miękkie, przytulne. Wywołują uśmiech na twarzy, łagodzą nastrój, ogrzewają atmosferę.
Pierwszym misiem w kolekcji jest "Oxi" reklama jednego z wydawnictw angielskich. Potem był miś z Zakopanego, prezent od córek, i tak z dnia na dzień powstał pomysł gromadzenia misiów z klasą. Każdy z nich ma w sobie to COŚ, czym mnie zauroczył. Misie stały się też najczęściej ofiarowywanym mi prezentem.
Kilka lat temu będąc w Gnieźnie oczywiście trafiłam do sklepu z niezwykłymi misiami. Spodobały mi się misie dobrane parami, jeden w spodenkach, drugi w sukience. Nie pamiętam dlaczego kupiłam tylko jednego z nich, ale już w drodze powrotnej bardzo tego żałowałam, "widziałam" , że on tęskni za swoją towarzyszką. Po powrocie do domu szukałam kontaktu z firmą, której nazwę znalazłam na wszywce, niestety bez skutku. Jednak ku mojej radości udało mi się znaleźć w Jastrzębiu misia do pary. Od tamtej pory , jeśli miś ma towarzyszkę, zawsze kupuję parę.
Z dnia na dzień w kolekcji pojawiły się zeszyty z misiami, magnesy na lodówkę, ramki na zdjęcia. Misie zasiadły na parapecie mojej sypialni, panoszą się na półkach między książkami. Przypominają mi miejsca w których byłam, zdarzenia, ludzi. Fioletowy, pachnący lawendą, to wspomnienie z Cannes, mały, brązowy w dżinsowych spodenkach przypomina pobyt w Pradze i sympatyczne uczennice, które mi go podarowały. Malutki, pomarańczowy Paddington został przywieziony z Anglii a biały marynarz w zawadiackiej czapce (prawdziwy "Bukowski"!!!) to prezent od serdecznych przyjaciół.
Zbieraniem pluszaków zaraziły się moje córki - Justyna ma sporą kolekcję lwów (jej znak zodiaku), a Marta gromadzi długoszyjne żyrafy. I tak nasze mieszkanie stało się małym zoo - w jednym pokoju niedźwiedzie, w drugim lwy a w trzecim żyrafy.
W 2002 roku powstało Towarzystwo Misiów Tatrzańskich, które obecnie liczy 12 członków- maskotek niedźwiedzi, jeden z nich na stałe przebywa w Rzymie. Towarzystwo wraz z ludzkimi opiekunami odbywa coroczne spotkania w Zakopanem, wspólne wspinaczki górskie i misiowe szaleństwa na tatrzańskich halach.
PIOSENKA PRZEDSZKOLAKÓW "O kochaniu misia"
Miś ma w oczach szklane kulki, po to misiem jest, żeby było kogo tulić kiedy pada deszcz.
Ref. Miś ma uszy do targania, po to misiem jest, żeby mieć coś do kochania i wytarcia łez.
Miś ma wszystko, czego trzeba, żeby misiem być, by do łóżka go zabierać, żeby o nim śnić.
Miś ma uszy...
Miś ma łapy bardzo miękkie, po to misiem jest, żeby trzymać go na rękach, kiedy tylko chcesz.
Powrót na okładkę