"1(24) Ogólnopolskie Salony Fotograficzne w Broniszowie"
czerwiec 2010
13.01 do 11.02.2011
Wystawa składa się ze zdjęć wykonanych przez uczestników 1(24) Ogólnopolskich Salonów Fotograficznych w Broniszowie. Salony (dawniej Warsztaty) broniszowskie mają już ponad dwudziestoletnią tradycję, znane są w całej Polsce, a uczestnicy i wykładowcy przez tydzień ciężko pracują i równie ciężko się bawią fotografią.
Obowiązkiem jest pozostawienie dwóch prac wykonanych podczas Salonów, na wystawę posalonową (dawniej powarsztatową). Teraz w "Ciasnej" można te zdjęcia zobaczyć, a były już eksponowane na wystawach w Zielonej Górze we wrześniu 2010. Na wystawie będą pokazane zdjęcia "tradycyjne", i otworkowe, a nawet wykonane w tak zamierzchłych technikach jak mokry kolodion.
Autorzy zdjęć:
Aleksander Bakinowski - Sulechów
Tomasz Bielawski - Sielc Nowy
Barbara Charkiewicz - Żary
Barbara Englender - Jastrzębie
Witold Englender - Jastrzębie
Anna Grysińska - Poznań
Paweł Janczaruk - Zielona Góra
Wiesław Jaskulski - Szczecin
Jakub Kaszuba - Jaworzno
Olga Kawalec-Olejniczak - Chojnice
Krzysztof Kubasiewicz - Zielona Góra
Krzysztof Lachowicz - Szczecin
Piotr Maciej Nowak - Wrocław
Małgorzata Panek - Wrocław
Barbara Panek-Sarnowska - Kamionka
Ryszard Poprawski - Zielona Góra
Krzysztof Sowa - Jaworzno
Wiesława Stasińska - Broniszów
Kuba Szkudlarek - Zielona Góra
Tomasz Walów - Wrocław
Kilka słów dotyczących Salonów Zaproszonych BSZ 24, które odbyły się w tym roku na przełomie maja i czerwca.
Od kilku lat chodził nam z Pawłem po głowie pomysł zorganizowania imprezy fotograficznej, która będzie różniła się od słynnych już warsztatów fotograficznych w Broniszowie, mających bądź co bądź ważne miejsce na mapie fotograficznej Polski. Chcieliśmy odejść od formy warsztatów i uczestnictwa niemalże wszystkich, którzy zgłosili swój akces, kosztem formy zamkniętej, nazwijmy elitarnej - dla osób, które nie muszą uczyć się już warsztatu fotograficznego, tylko już z niego korzystają. Czyli zorganizować imprezę tylko dla osób twórczo fotografujących bez tzw. osób początkujących i trzecich (towarzyszących). Zaproponowanie im pokazów, prezentacji i kontaktu z osobami znanymi i uznanymi w Polsce, by miały z nimi bezpośredni kontakt podczas pobytu w Broniszowie. By mogły porozmawiać o fotografii przy dużym stole w sali kominkowej jak i na dziedzińcu, kołysząc się na huśtawce "zbójnickiej". By czas upływał na fotografowaniu, mówieniu o fotografii, oglądaniu fotografii.
Niestety życie pisze swój scenariusz i niektóre z naszych założeń nie mogły być zrealizowane. Nie chcę się teraz tłumaczyć: bo pogoda, bo zimno bo wykładowcy nie przyjechali... Chcę powiedzieć, że organizowanie imprezy w miejscu z taką tradycją (ponad 20 lat), i z grupą ludzi od kilkunastu lat związanych z warsztatami, przywiązanych do pewnych już zasad, jest trudne. My sami też jesteśmy przesiąknięci dotychczasową formą warsztatów. Ale jest to nasza pierwsza taka impreza, w której dość mocno ograniczyliśmy ilość uczestników - chcieliśmy, by na zamku było luźniej, by wszyscy jedli razem posiłki, by potrzeby codzienne nie sprawiały kłopotu, by fotografia była na pierwszym miejscu, by..., ... Po to postanowiliśmy spotkać się na Zamku. Czy wyszło dobrze? Dla kogo, czego dobrze?
Czy zorganizujemy kolejne salony zaproszonych? Nie wiemy jeszcze, ale wiemy że: mamy już kolejne doświadczenie w organizowaniu imprezy fotograficznej, wiemy co poprawić, co zmienić i chętnie się podzielimy ze wszystkimi naszymi spostrzeżeniami. Bo tak naprawdę miło było by spotkać się kolejny raz na Zamku, pokazać swoje fotografie, porozmawiać, pośmiać się i zobaczyć, co zmieniło się w ciągu roku na Zamku, w fotografii i w życiu uczestników - takie spotkania trzeba pielęgnować. Moim zdaniem, tylko niektórym i raz na jakiś czas zdarza się takie cudowne miejsce. Takich wspaniałych ludzi, znajomych, których widzisz raz w roku trzeba szanować, zabiegać o ich zainteresowanie Broniszowem. Proszę o zrozumienie wszystkie osoby, które nie zostały zaproszone do udziału w tegorocznych salonach - osoby bardzo zaprzyjaźnione, często uczestniczące w warsztatach wielokrotnie.
P.S.
W lipcu na zamku w Broniszowie zaszły ogromne, pozytywne zmiany. Są nowi właściciele. Państwo Joanna Lang i Cezary Lusiński, którzy dla Zamku już zrobili wiele, a to dopiero początek. Dzięki nim mamy nadzieję, że lata, które poświęcili Wiesia i Jurek Stasińscy z rodziną nie poszły na marne, że aukcje które organizowaliśmy na ratowanie Zamku podczas warsztatów, salonu i na aukcjach Allegro nie zmarnowały się (w tym miejscu wielkie podziękowania i ukłony dla Państwa Englenderów, za pomysł i ogromne zaangażowanie w realizację).
Mnie te zmiany bardzo cieszą, bo z Zamkiem jestem związana od wielu, wielu lat, i doskonale zdaję sobie sprawę, że za jakiś czas poznamy inne oblicze Zamku, te prawdziwe: ze sztukateriami zdobieniami, które teraz kryją się pod zabezpieczeniami czy warstwami farby. Będzie inaczej, bardziej dostojnie, ale myślę, że temu miejscu (naszemu wspaniałemu Zamkowi, na którym dorastała nasza fotografia) to się należy. Za lata zaniedbań naszych urzędników, prywatnych właścicieli (których nie interesował los zamku) i za lata poświęceń wszystkich osób, którym bardzo zależało na Broniszowie - NASZYM Broniszowie. Dziękuję WAM WSZYSTKIM PRZYJACIOŁOM BRONISZOWA!!!
Barbara Panek-Sarnowska
Powrót na okładkę