„FOTOGRAFIA NIEPOWAŻNA, czyli: bez obiektywu? bez aparatu? bez pośpiechu!”
Antoni Kreis
13.04.2023 do 12.05.2023
ANTONI KREIS,
ur. w 1956 roku w Chorzowie.
Fotografuje nieustannie od 12 roku życia. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików i wieloletni członek Zarządu Okręgu Śląskiego ZPAF oraz Przewodniczący Okręgowej Komisji Kwalifikacyjnej opiniującej kandydatury chętnych do wstąpienia w szeregi ZPAF. Laureat dziesiątek nagród w konkursach fotograficznych. Autor blisko stu wystaw indywidualnych, uczestnik ponad dwustu zbiorowych w kraju i za granicą. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku aktywny i wielokrotnie nagradzany autor filmów
tak zwanego amatorskiego kina niezależnego.
Jest autorem filmu „Piosenka dla robotnika rannej zmiany”, który znalazł się w grupie stu najlepszych filmów krótkometrażowych polskiej kinematografii.
Często wykorzystuje techniki z pogranicza sztuk plastycznych. Ma opinię twórcy nieprzewidywalnego.
Sam o sobie mówi, że „obserwuje i kolekcjonuje emocje i obrazy…”.
Jego artystyczne credo: „fotografia nie może być nudna, sztuka powinna być nieobliczalna”.
Dlatego też czasami bywa poetą (pisze), czasem posługuje się pędzlem (maluje)…
„FOTOGRAFIA NIEPOWAŻNA, czyli: bez obiektywu? bez aparatu? bez pośpiechu!”
Czy do wykonania obrazu potrzebny jest aparat fotograficzny? Niekoniecznie! Wszak wszyscy znamy fenomen tzw. fotografii otworkowej!
Wystarczy dowolna skrzyneczka z małą dziurką wykonaną igłą czy szpilką w jednej ze ścianek.
Jeśli włożymy do środka arkusik światłoczułego materiału i skierujemy ją w dowolnym kierunku to po wywołaniu arkusika otrzymamy piękne zdjęcie tego co przed nami!
I tak powstał cykl: Opowieści Camery Obscury. Wystarczyło jeszcze tylko zwitek waty umoczyć
w kolorowym tuszu i… ręcznie pokolorować obraz według własnej fantazji!
A gdyby tak w ogóle nie używać żadnego „aparatu”?
W zaciemnionym pomieszczeniu po prostu poukładać bezpośrednio na papierze światłoczułym jakieś przedmioty?
Na przykład małe, drewniane figurki aniołków? A potem na chwilę zapalić światło, wywołać i utrwalić arkusik?
To proces zwany luksografią. Jeszcze tylko zanurzyć gotowe „zdjęcie” w roztworze kolorowego barwnika i obsypać płatkami błyszczącego brokatu! Efekt?
Cudowny, magiczny obrazek albo zwykły kicz!
Wybierz co wolisz! Ten zestaw to Księga Aniołów.
O Aniołach:
Był późny, zimowy wieczór. Choć mrok spowijał całą dzielnicę, w oknach
mojego pokoju opuściłem zasłony i dodatkowo uszczelniłem wszystkie
szpary - tak, na wszelki wypadek. Zamierzałem dokonać szybkiego
przeglądu stanu moich papierów fotograficznych, gdyż planowałem małą
„robótkę” ciemniową. Rozłożyłem więc kilkanaście światłoczułych
kartoników na stole i sprawdzałem ich stan - bardziej na wyczucie -
lampa ciemniowa dawała niewiele światła. Zadowolony z jakości arkuszy
- nie było zagięć ani załamań, już miałem je na powrót zapakować do
szczelnego pudełeczka, gdy nagle powietrze zawirowało, a nad moją
głową pojawiły się srebrzyste iskierki, jakby ktoś rozpylił kolorowy
brokat i moim oczom ukazał się dziwny widok! Nie mogłem uwierzyć! W
nikłym, oliwkowym świetle ciemniowej żarówki ujrzałem przed sobą
kilkanaście tańczących w powietrzu małych postaci ze skrzydełkami! Co
to? Czyżbym miał przywidzenia? Małe sylwetki, ni to aniołków, ni to
skrzydlatych elfów wirowały coraz niżej i niżej, aż wreszcie usiadły
na stole. A właściwie nie na stole, ale każda z maleńkich postaci
wybrała sobie jeden z kartoników papieru fotograficznego. Wszystkie
zdawały się patrzeć na mnie maleńkimi oczkami i uśmiechać się równie
niewielkimi ustami. Przez kilka chwil one patrzyły na mnie, a ja na
nie. Niestety, nagle usłyszałem wołanie mojej żony: „Jesteś tutaj?” i
w pokoju rozbłysło zapalone przez nią jasne światło lampy. „Zgaś! -
krzyknąłem - mam tu papier fotograficzny. Zaświetlisz go!” Pstryknął
wyłącznik i światło zgasło. Chwilę trwało, żeby oślepiony wzrok
ponownie przywyknął do ciemności. Spojrzałem na stół. Kartki papieru
były na swoich miejscach ale... małych postaci już nie było! Więc
przywidzenie? Albo mi się przyśniło? Pozbierałem kartoniki, schowałem
do szczelnego pudełka i poszedłem spać. Szybko zapomniałem o całym
zdarzeniu, ale gdy po kilku tygodniach znalazłem wreszcie czas aby
zamknąć się w ciemni, przypomniał mi się dziwny „sen”. Nie wiem
dlaczego, postanowiłem wywołać, tak na próbę, jeden arkusik.
Pomyślałem sobie: „Muszę przecież sprawdzić, czy ten papier jest
jeszcze czegoś wart (był już dość mocno przeterminowany). Włożyłem
arkusz do wywoływacza i... osłupiałem! W nikłym świetle ciemniowej
lampy zaczął pojawiać się obraz... Anioła! Co jest?! Co się dzieje?!
Wywołałem pozostałe kilkanaście arkuszy. Na każdym pojawił się
„odcisk” maleńkiej postaci! Wysuszyłem odbitki, pokolorowałem barwnymi
tuszami i oprawiłem wszystkie w ramki. Każdy obrazek ozdobiłem jeszcze
niewielką ilością brokatowych płatków - zapamiętałem, że owego dnia
aniołki jawiły mi się jak gdyby w otoczeniu błyszczących gwiazdeczek.
Nie wierzycie? Ja też nie, no ale skąd by się te obrazki wzięły -
przecież nigdy nie fotografowałem Aniołów! A tak w ogóle, czy ktoś
widział Anioła?
W związku z możliwymi zagrożeniami epidemicznymi wystawy będą otwarte dla odwiedzających zgodnie z obowiązującymi zaleceniami sanitarnymi, ale wyłącznie po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym (667542341), zwłaszcza zwiedzanie grupowe.
Prace wystawione w galerii można zobaczyć online na stronie galerii ciasna.dl.pl, a wirtualne zwiedzanie galerii jest dostępne na stronie Zonerama.
Katalog wystawy polski
do pobrania i samodzielnego wydrukowania.
Katalogi w postaci wydruku czekają, jak zawsze, w galerii.
Wystawy w Galerii „Ciasna” zrealizowano przy pomocy środków budżetowych Miasta Jastrzębie Zdrój.
Powrót na okładkę