Dlaczego warto zbierać stare fotografie czyli jak zostać utopcem ?
Pisane trochę wbrew własnym interesom.
Stare zdjęcia nie są jeszcze w Polsce uważane za dzieła sztuki i, chociaż wywóz ich za granicę nie jest zgodny z prawem, nie można ich jeszcze zobaczyć w Domach Aukcyjnych lecz tylko w niektórych antykwariatach i na targach staroci. Niedługo się to jednak zmieni i wtedy zaczniemy się zastanawiać dlaczego dotychczas nie kupowaliśmy ich. I dlaczego pozwoliliśmy, żeby po śmierci Cioci, Dziadka, Stryjenki, Sąsiada (niepotrzebne skreślić) wszystkie Ich "szpargały", razem ze zdjęciami oczywiście, bo przecież nikt tych ludzi już nie znał, znalazły się na makulaturze, a może nawet na śmietniku - przecież nikt teraz nie zbiera makulatury. A strata będzie nieodwracalna. Fotografie, jako medium powtarzalne, nie były długo uważane za dzieła sztuki, które muszą przecież być jednostkowe. Dopiero nie tak dawno zaczęto je za takie uważać, ale... Ale muszą to być zdjęcia wykonane przez znanego (to znaczy "upublicznionego" przez prasę i literaturę specjalistyczną) fotografa. I muszą jeszcze mieć Przymiotnik. Zdjęcie z Jedynie Słusznym Przymiotnikiem to "FOTOGRAFIA ARTYSTYCZNA". Istnieje jeszcze dopuszczalny przymiotnik "reportażowa", a "fotografia rzemieślnicza" deprecjonuje całkiem zdjęcie w oczach (i portfelu) kupującego. Dla mnie jest to duży plus, bo zbieram właśnie zdjęcia rzemieślnicze.. Jest kilka powodów, dla których można i trzeba takie zdjęcia zbierać, a równocześnie sposobów na usprawiedliwienie dodatkowych wydatków przed rodziną. . Do niektórych - racjonalistów - najbardziej przemówi to, że za czas jakiś nie będzie ich już na rynku na skutek generalnych porządków w szufladach, zwiększenia się mobilności ludności, a tym samym ograniczenia koniecznego bagażu i , co można już od pewnego czasu zaobserwować, "powrotu do korzeni". Czyli: co nie zostanie wyrzucone - będzie skrzętnie przechowywane w rodowych szkatułach na zasadzie "portretu przodka". Do innych - estetów - nie tylko niezaprzeczalne piękno fotografii, ale też grafika znajdująca się na rewersach zdjęć, a do historyków duży ładunek informacji o architekturze, strojach i obyczajach wieku fin de sieclu, czy szalonych lat dwudziestych.. A jeżeli już zdecydujemy się zbierać to powstaje problem jakie fotografie zbierać, bo zacząć można od gromadzenia wszystkiego, ale po jakimś czasie trzeba zdecydować się na specjalizację. Można zbierać tematycznie i tu przykładowo - militaryści i pacyfiści mogą zbierać zdjęcia wojskowych, bardzo malownicze ze względu na mundury i pamięć o Szwejku;. - monarchiści osoby związane z dworami panującymi (a było ich w tamtych czasach znacznie więcej niż obecnie!); - turyści zdjęcia krajoznawcze, a zwłaszcza stereofotografie i pamiątki z wyjazdów do wód; - lekarze i hipochondrycy na starych zdjęciach znajdą szpitale i kurorty, a nawet zamiłowani górnicy, sklepikarze i cykliści wybiorą coś dla siebie. Można poświęcić swój czas i pieniądze na kompletowanie fotografii z podróży sentymentalnych do miejsc dzieciństwa naszych przodków, można zbierać portrety dam (lub panów w zależności od upodobania), artystów znanych i tych o których dawno już zapomniano, a nawet akty, bo nagie ciało fotografowano od samego zarania fotografii.. Pamiętajmy też o tym, że pomimo wieku XXI, internetu, fotolabów i innych osiągnięć świat zmienia się w globalną, ale jednak wioskę i, gdzieś w głębi, w każdym jeszcze tkwi przekonanie, że fotografia oprócz zatrzymania obrazu zatrzymuje też część duszy. Więc jak utopce z czeskich bajek w porcelanowych kubkach zbierajmy ułamki duszyczek na zdjęciach.. A kiedy po latach wyrzeczeń i pozostawieniu w swych zbiorach dużego kawałka serca i wszystkich zaskórniaków pójdziemy na spotkanie z autorami tych zdjęć rodzina z ulgą spakuje je do pudeł po margarynie i złoży w piwnicy, albo przekaże do muzeum (gdzie też znajdą się w piwnicy). Może jednak będą miały szczęście i znajdą następnego pasjonata?.