"Fotografia rzemieślnicza na Śląsku XIX/XX w."
w Galerii "Ciasna" w Jastrzębiu (VI-VIII. 2000).
Historia fotografii rzemieślniczej na Górnym Śląsku jest bardzo mało znana. W wydawnictwach zajmujących się fotografią polską brak często najmniejszej wzmianki o istnieniu takowej na tym terenie. Powodem jest być może to, że zajmowali się tym rzemiosłem ludzie o niemieckich nazwiskach, co, do pewnego czasu, stanowiło pewne tabu dla piszących, a zwłaszcza wydających. O fotografii amatorskiej tym bardziej milczano zwłaszcza, że w okresie międzywojennym, w wystawach ogólnopolskich autorzy ze Śląska nie brali udziału.
Dopiero teraz pojawiają się znakomite, towarzyszące znaczącym wystawom, nieraz stanowiące ich katalogi, materiały dotyczące fotografów śląskich. Przykładem może być tegoroczna wystawa w Muzeum Miejskim w Chorzowie poświęcona fotografii rodziny Tschentscher z Królewskiej Huty - obecnie Chorzów ( ojciec Julius, synowie - Theodor i Heinrich ) z pięknym katalogiem opracowanym przez kustosza tegoż Muzeum Renatę Skoczek - Kulpa, czy też wcześniejsza, w 1998 roku, w Muzeum Miejskim w Zabrzu - Karla-Ludwiga Maxa Steckela -też z Chorzowa w opracowaniu Piotra Hnatyszyna i Bogusława Małuseckiego. Są to jednak wyjątki. Brak jest całościowego opracowania, a oprócz wyżej wspomnianych doskonałych fotografów istnieli przecież w tym czasie inni, też dobrzy, a niesłusznie zapomniani.
Na Śląsku bowiem tak, jak i w innych rejonach, już prawie bezpośrednio po wynalezieniu fotografii znaleźli się ludzie, którzy opanowali ten kunszt i uczynili z niego zawód starając się równocześnie być jak najlepsi nie tylko pod względem technicznym, ale też i artystycznym. Pierwsi fotografowie wędrowni pojawili się na ziemiach Śląska Górnego na początku lat pięćdziesiątych XIX wieku. Wiadomości o nich możemy odnaleźć w prasie, gdzie umieszczali swe reklamy podając czas i miejsce pobytu w danej miejscowości oraz swoje specjalności fotograficzne. Jedno z pierwszych takich ogłoszeń umieszczono w "Beuthener Kreisblatt" w czerwcu 1854 roku. Fotograf R. Liebsz zawiadamiał, że zatrzymawszy się w domu przy Rynku pod numerem 25 "poleca szanownej publiczności swe usługi i wykonuje codziennie bez względu na pogodę świetlno-papierowe obrazy po niskiej cenie". ( za: "Atelier fotograficzne rodziny Tschentscher w Królewskiej Hucie" Renaty Skoczek Kulpa w Zeszyty Chorzowskie t. 3 rok. 1998. ).
Nie był przecież jedyny. Fotografowie tacy jak on przemierzali kraj wożąc ze sobą całe atelier. A nie było to mało. Oprócz namiotu - ciemni musiał mieć ze sobą sprzęt, czyli aparat ważący kilkanaście kilogramów i statyw, zapas płyt szklanych, papierów fotograficznych i chemikaliów do sporządzania negatywów i pozytywów oraz niejednokrotnie cały zestaw teł ( różnego rodzaju draperie, parawany, aplikacje ) i akcesoriów, jak choćby specjalny przyrząd do podtrzymywania głowy i ramion fotografowanej osoby. Pamiętajmy też o tym, że w tych czasach format zdjęcia zależał od formatu negatywu szklanego ( kopiowanie stykowe ), przeto płyty negatywowe musiały być w przynajmniej dwu typowych rozmiarach - wizytowym i gabinetowym.
Zawód fotografa wędrownego wygasał wraz z powstawaniem zakładów fotograficznych we wszystkich większych miejscowościach, ale przez długi jeszcze czas fotografowie wyjeżdżali na prowincję pozostając tam przez czas potrzebny do sfotografowania wszystkich chętnych.
Wielu spośród działających na terenie Górnego Śląska fotografów ( i zakładów fotograficznych ) wartych jest osobnego omówienia. Wymagałoby to jednak olbrzymiej pracy polegającej na dotarciu do pozostałych po nich zdjęć będących jeszcze w posiadaniu różnych instytucji, jak np. muzeów, archiwów, czy też parafii oraz osób prywatnych, a także przekopania się przez tony prasy zwłaszcza niemieckojęzycznej z tamtych lat. Dlatego też jest to zadanie raczej dla muzealników i historyków niż dla najbardziej nawet zapalonych matorów.
A spośród wielu przykładem mogą być z Bytomia Carl Liebert, oprócz zakładu fotograficznego prowadzący też światłodrukarnię, który w 1872 roku zdobył nagrodę na wystawie w Poznaniu, czy też doskonały, choć nie wystawiający Rudolf Kessel.
Bardzo dobrą jakością zdjęć mogła się też pochwalić "Germania" we wszystkich swych oddziałach- w Bytomiu, Chorzowie, Katowicach i in.
W Gliwicach Carl Volkmann dbał nie tylko o jakość zdjęć, ale też i starał się je odpowiednio ozdobić, stąd zdjęcia z uroczystości takich, jak komunia czy konfirmacja miały bogate passe-partout wykonywane m.in. u Paula Leinerta w Dreźnie.
Chorzów oprócz tak znanych i już zaznaczonych wyżej fotografów jak Max Steckel i Tschentscherowie miał też inne liczące się zakłady fotograficzne np. Paul Hildebrandt, którego firma istniała nieprzerwanie od przełomu wieków do okupacji.
Na terenie Bielska, Rybnika, Wodzisławia i Jastrzębia działały zakłady rodziny Josepha Schreinzera nagradzanego na wystawach w Cieszynie (1880), Przemyślu (1882) i Bielsku (1892).
W Raciborzu Joseph Axmann szczycił się złotym medalem na wystawie w Wiedniu w 1904 r.
A tuż obok w Zagłębiu (zabór rosyjski) w Sosnowcu działały zakłady fotograficzne M. Arbus ( i Synowie ) z filiami w Będzinie, Częstochowie, Zawierciu, Nowo-Radomsku, Kutnie i Kole "zaszczyceni podarunkiem Jego Cesarskiej Wysokości Następcy Tronu Wielkiego Księcia Michała Aleksandrowicza".
I wielu, wielu innych z różnych miejscowości.
Na jastrzębskiej wystawie pokazano ok. 100 prac ze śląskich zakładów fotograficznych (po jednej z każdego ) od końca XIX wieku do lat dwudziestych naszego wieku znajdujących się w zbiorach galerii. Oprócz dużych miast, w których działało w tym czasie kilkanaście, a nieraz i kilkadziesiąt firm zaprezentowano też zakłady z małych miejscowości, gdzie istniał najwyżej jeden fotograf, albo tylko filia dużego zakładu z innego, nieraz odległego miasta. W większości zdjęcia pochodziły z Górnego Śląska i Zagłębia, ale dołączono też Śląsk Cieszyński, gdzie fotografia rzemieślnicza dobrze prosperowała, a cieszyńskie zakłady cieszyły się zasłużoną renomą w monarchii austrowęgierskiej. Fotografiom towarzyszyły stare mapy Śląska drukowane w miesięczniku "u nas" wydawanym przez GOK w Gorzycach.
Nie była to pierwsza tego typu wystawa w Jastrzębiu. Jastrzębski Klub Fotograficzny "Niezależni" już w 1974 zorganizował wystawę "Stara fotografia - wiek XIX" liczącą 288 zdjęć ze zbiorów prywatnych członków Klubu, a w latach późniejszych jeszcze kilkanaście wystaw dotyczących historii fotografii zarówno ogólnych jak i tematycznych na terenie miasta, a także w innych ośrodkach w Polsce.
Wszystkie te wystawy cieszyły się dużą popularnością ( także w mediach ) i ponadprzeciętną ilością odwiedzających. Miejmy nadzieję, że przyczyniły się też do uratowania przed zniszczeniem choćby kilku starych fotografii.
Jeżeli czas i Redakcja pozwolą chciałbym w późniejszym terminie przedstawić przynajmniej paru śląskich fotografów i zakładów z przełomu wieków i okresu międzywojennego.
Powrót na stronę felietonów. |